buba pisze:moim marzeniem jest zgadzac sie z ludzmi i przebywac w stadzie ktore widzi swiat tak samo jak ja..
Coś nas łączy.
Chociaż mnie nie zależy na stadzie, które widzi świat tak samo, jak ja. Mnie najbardziej odpowiada różnorodność, również poglądów - z wykluczeniem takich, które stawiają ludzi naprzeciw siebie z wymierzoną, gotową do strzału bronią. A zabijać można na różne sposoby, także poprzez bierność, kiedy inni umierają lub przez nawoływanie do nienawiści.
Niby w czym jesteśmy lepsi od ludzi z krajów arabskich?
Te wszystkie opinie na temat Arabów, Afrykańczyków i pozostałych, nie definiują rzeczywistości, bo rzeczywistość już jakaś jest i się nie zmieni tylko dlatego, że ktoś przepuści ją przez pryzmat własnego mózgu. Innymi słowy mysz nie stanie się słoniem tylko dlatego, że ktoś ją tak nazwie, uchodźca nie jest mordercą i gwałcicielem, bo taką wizję utrwalają w nas niektóre media.
Wszystkie nasze opinie mówią tylko o tym, jak wypowiadający je postrzegają świat wokół, a nie o tym, jaka jest rzeczywistość.
Więc kiedy to wszystko czytam, w pierwszym odruchu chciałabym stąd wyjechać i zapomnieć, że jestem obywatelem Polski.
Na szczęście nie całe polskie społeczeństwo myśli w ten sposób.
Jakkolwiek, umierają ludzie. Czy w Afryce, czy w Azji, to bez znaczenia. Gdybym to ja była w ich sytuacji, pragnęłabym, żeby mi ktoś pomógł, a nie debatował sobie w ciepłym domku z pełnym brzuchem przed komputerem, czy udzielić mi pomocy, czy może lepiej nie, czy mam prawo do przekraczania granic, czy niech zdycham tam, skąd pochodzę. Nikt z nas nie ma takiej mocy, żeby wybrać kraj i rodzinę, w której się urodzi. To, że ktoś urodził się w Europie, nie jest jego zasługą, jak i to, że ktoś przyszedł na świat w Syrii, nie jest jego winą.
Ci ludzie z całą pewnością woleliby żyć w rzeczywistości, którą znają, czyli we własnym kraju, we własnej kulturze. Ale w swoich zwykłych ludzkich potrzebach nie różnią się od nas: też pragną coś zjeść, przespać się, pójść do pracy, założyć rodzinę. W swoim kraju nie mają obecnie takiej możliwości.
I mam to gdzieś, kto spowodował ten konflikt, kto powinien za niego wziąć odpowiedzialność i całej masy różnych chorych projekcji przyszłości. Ludzie umierają tu i teraz, pomoc jest potrzebna tu i teraz. I tylko to jest w TEJ CHWILI najważniejsze.
Od polityki - jak to zorganizować, jak rozwiązywać problemy globalne związane z falą emigracji - są inni ludzie. Niech debatują, niech się dogadują, niech rozwiązują problemy, w końcu po to są wybierani, za to się im płaci, a nie za siedzenie na stołkach dla samego siedzenia.
Oddzielmy dwie różne sprawy: politykę od ratowania ludzi i udzielania im pomocy. Zamiast przyklaskiwać hejterom (którym szczerze życzę, by kiedyś doświadczyli chociażby w połowie tak ciężkiej sytuacji, jakiej doświadczają teraz ci uchodźcy), skupmy się na tym, co można zrobić (i jak), żeby pomóc drugiemu człowiekowi - tu i teraz!
Tak czuję i tak uważam.