Plan miałem zdecydowanie inny, zrobić ciąg dalszy w rejonie Białego Krzyża ale cóż poradzić- z Żywca dopiero o 10 mogłem ruszyć. To jednak za późno było jak na moje plany a jechać i przelecieć po łebkach mi się nie uśmiechało.
Więc coś pod ręką
Więc teraz wersja pogodna i letnia. A pogoda była gorąca.
I w końcu jestem w miejscu gdzie trza opuścić szlak. Jakiegoś punktu charakterystycznego nie ma-a przynajmniej ja nie mam, po prostu skręcam w lewo i idę jak mi się wydaje, że stosownie.
W lesie, bardo ładnym bo pełny starych drzew mała problem-nie mogę znaleźć tego czego szukam. Zimą od razu, nawet za pierwszym razem trafiłem a teraz jakaś pomroczność
Ale połaziłem, szukałem i...znalazłem. Wąwóz Skole
Piękne miejsce. Zdjęcia nigdy nie oddadzą tego ogromu (ogromu na Beskidzką skalę oczywiście) . Na zdjęciu które zrobił mi Dobromił mniej więcej widać proporcje
jak i zimowe warunki
No, ale czas wrócić było na szlak i deptać w kierunku szczytu.
Resztki zimy
Naszła mnie chęć na kawę ale w kieszeni błąkało się tylko pińć złotych ...więc mogłem tylko pomarzyć.
A te skały myślę, że większość zna, na czubku Skrzycznego sobie leżakują. Wielkie nie są ale są
Widoczność jak widać, mimo całkiem przyjemnej pogody, dość miałka.
Rzuciłem jeszcze okiem w moją stronę kotliny i mocno jestem w tym roku zawiedziony. Zawsze było dużo pól obsianych rzepakiem, który teraz pięknie kwitnie a w tym roku jakoś marnie obsiali. Szkoda, wielka szkoda, bo plenery na obrzeżach Lipowej które zawsze na rowerze objeżdżałem gdy zakwitł rzepak były niezwykłe. Cóż, może a rok
Jeszcze chwilka
i do chaty.
Całość-> http://www.zuziawdrodze-album.cba.pl/sk ... nie052015/

