Seria zdjęć pt. "Wielkie Bydlę". Bez ogródek dodam, że poniższe fotki ze sztuką wspólnego nic nie mają (chyba, że wojenną), a wrzucam je tylko, jako przyrodniczą ciekawostkę. A, i dodam, że robione były z wnętrza samochodu w czasie jazdy (coby się komuś nie narazić), z dużej odległości.
Bydlę nr 1. Statek-szpital, ogromne bydlę. Mogłam je objąć w całości dopiero z odległości około pół kilometra (może ciut więcej). Z tej perspektywy jakkolwiek nie widać jego długości (trudno). Ten okręt, w całości jest szpitalem i chociaż jest wojskowy, przygarnia tylko ludność cywilną z krajów, gdzie toczą się wojny (był między innymi w Afganistanie i w Iraku, ratował życie przede wszystkim kobietom i dzieciom - tak mi powiedziano).
Nie miałam pojęcia o istnieniu takich statków.
Bydlę nr 2. Lotniskowiec. Podobnych rozmiarów, może najwyższe jego partie są deczko niższe, niż pływającego szpitala.
Z tej perspektywy lepiej widać jego rozmiar.
Bydlę nr 3. Samolocik. Gdyby pomykający ze mną w środku samochód zatrzymał się przez chwilę za ogonem (prostopadle do samolotu), byłoby widać wielki pusty tunel (ta wystająca część od przodu, to podniesiony dziób). A gdyby do tego od strony dzioba zachodziło akurat słońce, znalazłoby się w kadrze światełko w tym tunelu. (chlip).
Nie mam pojęcia, jak coś takiego może się oderwać od ziemi...
Jeszcze jedno bydlę, tym razem drogowe. Wóz strażacki.
Kombinowałam, jak go objąć w całości i jedyny - prawie skuteczny - sposób, to taka perspektywa. Cóż.
Radzi sobie w każdej strefie czasowej;)
A tu zmanipulowane, ale autoryzowane zdjęcia, dyptyk pt. "Śniło mi się, że jestem strażakiem".
A to jedyne zdjęcie, z którego jestem dumna. "Bliźniaki". Wyszło prawie dobrze (bez prostowania i bez kadrowania!). Gdybym lepiej wyczuła prędkość samochodu i zrobiła je jakiś metr dalej, byłoby perfect.
To tyle ciekawostek przyrodniczych.