W jesiennym klimacie pojechałem spontaniczne zaliczyć parę szczytów do Sudeckiego Włóczykija oraz na koncert Muzykuny w Szwajcarce.
Oto moja trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route/11qgu
Cieszyłem się, bo w końcu, bo dwóch próbach prawdopodobnie uda się zdobyć Śnieżne Kotły i cokolwiek zobaczyć. Na szlaku początkowo spokój, a ja ciąłem ostro pod górę.
Obok Koralowej Góry mamy piękny punkt widokowy, z której dojrzałem Rudawy Janowickie, tam dzisiaj jeszcze będę.
Rzadko bywam w Karkonoszach w letnich klimatach, ładnie było, ale od samego początku mocno wiało.
Wysoki Kamień
Elegancki widoczek na Śnieżkę. Problem w tym, że szły tu takie tłumy, że ciężko było się zatrzymać i zrobić zdjęcie. Przypomniałem sobie dlaczego omijam to miejsce w popularnych miesiącach. Na szczęście potem już było lepiej.
Głowę chciało urwać tak wiało, porobiłem fotę widoczków schowałem się przy ścianie i zjadłem szybki obiad.
Na lewo na zdjęciu w oddali Ślęża, obok niej Radunia, a przed nią Trójgarb. Po prawo mamy Chełmiec.
Na środku Ostrzyca Proboszczowicka wygasły wulkan na pogórzu Kaczawskim
Černá hora
A na środku pięknie widać Ještěd, to jego brakuje mi do skompletowania Korony Sudetów.
Zacząłem się kierować w kierunku Harrachovy kameny mojego głównego celu na dziś. Kiedy ostatni raz próbowałem zdobyć ten szczyt to za Labská bouda (tym schroniskiem na zdjęciu ) się poddałem. Śniegu po kolana.
A teraz szło się bardzo przyjemnie, ten płaskowyż kusił mnie od dawna. Na zdjęciu Karkonosze najwyższa Studničná hora 1555m n.p.m, chociaż cypel Śnieżki na lewo również widoczny.
Typowy widok dla Czech xD
A tutaj za to pięknie zrobili, sklepik i punkt informacyjny w stylu bunkra
Vrbatova bouda
Szlak łatwy i przyjemny, tak się zatacza wielkie koło, więc co chwilę nowe widoki.
Cel został zdobyty, w 3 próbie
To jest mega ciekawe zdjęcie na stronę zachodnią. Po lewo taki spiczasty to mój ukochany Klic 759, na środku w oddali Studenec 737, lekko od niego w prawo taki płaskowyż leżący na terenie Niemiec Hochwald - Hvozd 749, na prawo Luz 793.
Kończyłem powoli koło, tylko nie wróciłem do Śnieżnych Kotłow, a poszedłem stroną czeską pooglądać ich schroniska.
Najpierw Martinova bouda, Czesi jak to oni kufle pełne piwa i kofoli. Ja nie miałem czasu na przerwę, chciałem być odpowiednio wcześniej przed koncertem.
Brádlerovy boudy
Petrova bouda
A na koniec polskie schronisko "Odrodzenie" w którym miałem przyjemność spać.
Schodziłem zielono-czarnym szlakiem. Gdy zniknąłem w lesie, szlak był na tyle komfortowy, że sobie zbiegałem
Takie wycieczki w Karkonoszach lubię
Koniec CZ. 1
