Z tego parkingu w 2004 roku pierwszy raz startowałem na Wielką Raczę.
Od mojej ostatniej tu wizyty drzewostan znacznie się przerzedził.
Szlak w końcowym odcinku pamiętam że inaczej przebiegał, kiedyś wchodziło się przez swojego rodzaju bramę,ale to dawno było.Teraz wejście jest obok tarasu widokowego.
Tam widzę jak mi się wydaje znajomy pysk, on ci czy nie on?Nie decyduję się przywitać co okazało się błędem.Ów znajomy ryj jak później skonsultowałem się Darkiem okazał się dawno nie widzianym kolegą Kaper,
.
zchodząc ze szczytu widzę jak z chmur wyłania się Rozutec???????????
Szlak na Kikulę.
Na Kikuli widzę jak GODZILLA wędruje po niebie by jak zwykle zaatakować Tokio.Choć co niektórzy widzą tu kota i kurczaka.
Tego dnia już za późno na zdjęcia, praktycznie o zmroku docieram do Chaty Skalanka gdzie Grochu już wcześniej obstalował mi nocleg,mimo zapowiedzi niewielkiej grupy jest nas raptem(oprócz przemiłej obsługi) kilka osób.Ja jak ten burżuj mam dla siebie cały apatament zwany TELEPORTÓWKA.Poczęstowany kawą i kiełbasą z ogniska tudzież połówką arbuza (nie z ogniska) spędzamy miło czas przy ognisku podziwiając gwiazdy.Nic nie zapowiada załamki która mnie jutro czeka.Ok ,północy idziemy spać, sen umilają myszy które chyba urządziły za ścianką zjazd rodzinny.Tyle pierwszy dzień, C,D,N.


























co mnie absolutnie nie przeszkadza.Wreszcie docieram na przystanek i na szczęście mam pół godziny do ostatniego autobusu z Żabnicy.Na ławeczce obok sklepiku spoglądam na chmury kłębiące się nad głową, Czasu jest akurat tyle by małe co nieco skonsumować .Na szczęście kolano jakby mniej dokucza, teraz czeka mnie tylko przesiadanie się z autobusu na pociąg, z pociągu na kolejny pociąg i w rezultacie wysiadam o jeden przystanek za blisko i w rezultacie jestem prawie 3 godziny w plecy.Obolały zmęczony ale zadowolony, żałuję że planowane Pilsko wypadło z palnu. Ale jak mowią CO SIĘ ODWLECZE TO NIE UCIECZE.KONIEEEEEEC.