Jakoś tak wyszło że zamiast Babiej Góry, był Beskid Śląski i jego uroki ...
Trasa odkryta przez nas dopiero w tym roku i od razu w głowie był pomysł na zimowe przejście.
Niestety na widokowym szlaku, dzisiaj widoków zabrakło.
Za to było wesoło! i odwiedziliśmy Chatę Grabową, bardzo przyjemne miejsce o ciut za wysokich cenach
Plan wyjazdu został zmieniony, więc można było wstać trochę później niż na Babią
Prawie godzinę później ruszyliśmy w dalszą drogę i po chwili wylądowaliśmy na Kotarzu, niestety Bar był zamknięty, pozostała jeszcze nadzieja że Chata Grabowa będzie czynna ...
Chwilę później już wiedzieliśmy że jest, bo pod reklamą na słupie był numer telefonu do Chaty
W Grabowej posiedzieliśmy też koło godziny. Było przyjemnie i cieplutko, w kominku porządnie napalone i poznałem tajemnicę tamtejszego żurku z niespodzianką
Fajnie się było, ale nikt za nas nie przejdzie szlaku, musimy zrobić to sami
Po lewej chwilami jeszcze co nie co można było zobaczyć, ale po prawej w stronę Hali Jaworowej, to już totalne mleko !
Pod wieżą łyk ciepłej herbaty i szybkim krokiem z powrotem do Brennej, na parkingu meldujemy się kwadrans przed 14.00.
I taka to była wycieczka

