Jak zwykle na ostatnią chwilę, ciągle monitorując prognozy, szykując ciuchy na lato i zimę (co za wyjątkowo zimny maj) cieszyłam się jak dziecko na wakacje. A kiedy już znalazłam się na jednym z piękniejszych szlaków w Beskidzie Żywieckim, śpiewałam po cichu, że ni mom hektara… Choć w zasadzie miałam wrażenie, że nic więcej mi nie potrzeba, a bardziej niż z wygranej w totka, cieszy mnie to, że mogę wracać na szlak. Lubię wracać tam, gdzie byłam…
Zapraszam do lektury na: https://www.zgoramiwtle.pl/2019/05/besk ... jszej.html
Do zobaczenia na szlaku!
Agnieszka

