Spoko wycisnąłeś znowu coś ciekawego, w tym ostatnim nieszczęsnym pogodowo październiku.
Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
To ostatnie zdjęcie - petarda
Spoko wycisnąłeś znowu coś ciekawego, w tym ostatnim nieszczęsnym pogodowo październiku.
Spoko wycisnąłeś znowu coś ciekawego, w tym ostatnim nieszczęsnym pogodowo październiku.
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Kurcze ale fajne widoki. Podobało mi się wyjście z wąwozów i te łąkowe pejzaże.
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
część V - Bachureň

Przez długie lata jeździłem na jesienne wakacje w słowackie góry - mieszkałem wiele razy w Terchovej, a raz w Demianovej i zwiedzałem głównie Małą oraz Wielką Fatrę, Niżne Tatry i Góry Strażowskie. Były to wszystko bardzo interesujące wycieczki, natomiast słowackie góry położone na wschód od Tatr znam dużo słabiej, choć raz byłem w Górach Lewockich.
Przyszła więc pora na zmianę obszaru zainteresowań i odwiedzenie właśnie tych terenów bardziej wschodnich. Okazją na to był dwutygodniowy październikowy pobyt w Krynicy - Zdroju, podczas którego sporo jeździłem na wycieczki w tereny położone właśnie na Słowacji, na południe od Beskidu Sądeckiego, zebrało się ich aż pięć.
Ktoś może zapytać, czemu w takim razie nie poszukałem noclegu na Słowacji, lecz wybór bazy to była właśnie Krynica. Otóż szukałem tam, ale okazało się, że rejony Starej Lubovni to jest pustynia noclegowa, nic sensownego tam nie znalazłem, w przeciwieństwie do polskiej części tamtejszych gór. Trzeba było dojeżdżać z Krynicy kilkadziesiąt kilometrów, trasę do Leluchowa poznałem na pamięć, ale nie miałem z takimi dojazdami na wakacjach żadnych problemów, nieraz z Terchovej jechałem spory kawałek na wycieczkę, często ponad godzinę jazdy, ale dzięki temu zwiedziłem tam spory obszar.
Do miejsca startu wycieczki w pasmo Bachureň mam najdłuższy dojazd z Krynicy-Zdroju - 70 km.
Bachureń to niewielkie pasmo górskie sąsiadujące z Górami Czerchowskimi i Górami Lewockimi, będące częścią Rudaw Słowackich. To mniej znane słowackie góry, nie będące miejscem dużego ruchu turystycznego, postawię nawet tezę, że są to góry niszowe. Są zbudowane z piaskowca, mocno zalesione, ale jednocześnie z licznymi polanami, z najwyższymi szczytami o wysokości ok. 1000 metrów npm. Najwyższa góra pasma, również nosząca nazwę Bachureń, liczy 1081 metrów npm.
Brakuje tu większych miast, największe miasteczko to Sabinov, liczący niecałe 13 tys mieszkańców, reszta miejscowej ludności mieszka w niewielkich, rozrzuconych po górach wioskach. Baza turystyczna też jest bardzo skromna.
Start wycieczki mam zaplanowany w jednym z wyższych punktów trasy. Trochę nietypowo, ale tam mam najbliżej z Krynicy-Zdroju. Punktem startu jest parking przy wyciągu narciarskim Renčišov - Buče.
mapa: https://mapy.com/s/mazafupomu
Jadę główną drogą aż do Sabinova. Rano ma być pochmurno, więc nie mam powodu zrywać się przed świtem - wyjeżdżam tak, by na miejscu być na miejscu około godziny 9. Za Sabinovem skręcam w boczne drogi, przede mną podjazd w górę na start wycieczki, aż 500 metrów różnicy wysokości.

Tu na chwilę się rozpogadza, za miejscowością Ražñany znajduje się przy drodze punkt widokowy na położone na wschodzie trzy stożkowate szczyty Pogórza Szarysko-Spiskiego.

Lysa Straž, Straž, Šarišsky Vrch
Choć nie jest to wschód słońca, to też jest zjawiskowo.

Straž
Mijam kolejne coraz wyżej położone miejscowości. W Renčišovie droga zwęża się na taką, na której z trudem miną się dwa samochody i taka droga prowadzi aż do niewielkiego parkingu znajdującego się przy dolnej stacji wyciągu orczykowego Renčišov - Buče. Na parkingu mieści się ledwie kilka aut, do tego ta wąska droga dojazdowa i orczyk - mocno zacofany obiekt narciarski, który w Polsce nie miałby już racji bytu, jak jest tu na Słowacji, to trudno powiedzieć. Na ich stronie na FB znalazłem informację ze stycznia 2025, że całodzienny pobyt z noclegiem, wyżywieniem i skipassem kosztuje 50 Euro.
Pogoda na razie nie sprzyja, ale ufny w pozytywny dalszy ciąg dnia ruszam na wycieczkę. Jestem na wysokości 830 metrów n.p.m., dość wysoko zważywszy na fakt, że najwyższy punkt wycieczki, czyli góra Bucie, liczy 1006 metrów n.p.m. Będę za to schodził dość nisko do wsi Lipovce, a nietypowy przebieg wysokościowy wycieczki wynika z logistyki dojazdu z Krynicy-Zdroju, o czym pisałem już wcześniej.

Po kilkunastu minutach docieram na skrzyżowanie szlaków na Sedlo Buče. Niewiele widać pośród chmur, zaczyna nawet zawiewać niewielki opad śniegu. Nie robię żadnego zdjęcia, choć może trzeba było, wybaczcie. Idę czerwonym szlakiem na górę Mindžova (920 metrów n.p.m.), z dużą polaną szczytową i wieżą widokową. W międzyczasie pojawia się błękit na niebie.

Z Mindžovej i znajdującej się na jej szczycie metalowej wieży widoki na okoliczne góry. Rozpogadza się, zalesione i kolorowe jesienią szczyty otulone są wianuszkiem chmur.

wieża widokowa na Mindžovej

w stronę Beskidu Sądeckiego

Smrekovica, Bučie

Góry Czerchowskie

Góry Slanskie
Góry Slanskie (Slanske Vrchy) - położone już mocno na południu Słowacji pasmo górskie pochodzenia wulkanicznego łączone często w całość z położonymi już na Węgrzech Górami Zemplińskimi.

Pod wieżą znajduje się miejsce rekreacyjne, w skład którego wchodzą duże huśtawki oraz przygotowane miejsce na ognisko i grilla.
Nieco poniżej szczytu znajduje się chatka turystyczna Chotarna. Chatka została zbudowana dzięki pracy i otwarta w maju 2011 roku. Domek jest drewniany, dach pokryty eternitem, przed domkiem znajduje się niewielki ganek, a na pięterku jest niewielki balkon. Całość sprawia bardzo porządne i przytulne wrażenie, zarówno z zewnątrz, jak i w środku. Zaglądam do środka, w domku urzęduje starszy pan z trzema młodymi turystkami (niektórzy to się umieją ustawić), więc zdjęć wnętrza nie robię, ale możecie znaleźć zdjęcia np. na Mapie Google.
Chatką zarządza Klub Słowackich Turystów Chotarna Hermanovce, dbając regularnie o jej dobry stan techniczny. Informacje o klubie, kontakt oraz nr konta do zbierania datków na utrzymanie chatki: https://chotarna.wbl.sk/

Trzeba przyznać, że wielka łąka znajdująca się przed chatką oraz wianuszek zalesionych gór nad nią czynią piękny widok, a jeszcze są stąd dwa kroki na wieżę. Bardzo przyjemne miejsce.


Wprawdzie teraz czeka mnie zejście do wsi Lipovce, ale idę jeszcze sprawdzić, co słychać na zejściu czerwonym szlakiem do Hermanoviec. Dojdę kawałek do stojącego przy szlaku krzyża i wracam.

krzyż na górze Lazy

widziane już wcześniej Lysa Straž, Straž, Šarišsky Vrch

Na górze dużej, podłużnej polany znajduje się kolejna dobrze wyglądająca chatka zwąca się „Chata Pahorek" opisana na Mapie Google nie wiedzieć czemu jako „schronisko narciarskie", a niżej na czerwonym szlaku, za połową zejścia do Hermanoviec, mamy chatkę „Urbarska". Jak widać, w tym rejonie chatek jest pod dostatkiem.

Wracam na skrzyżowanie szlaków i niebieskim szlakiem, a potem bezszlakowo schodzę do Lipoviec. Zejście z takich, co lubię - łagodnie w dół w otoczeniu wzgórz i łąk.



góra z wieżą telekomunikacyjną nad Stefanovcami - bez nazwy


po prawej Smrekovica

Jest bardzo kolorowo. Jeśli ktoś sobie ceni (a ja tak) Beskid Sądecki za piękne jesienne kolory drzew, to będzie ukontentowany - odnoszę wrażenie, że w słowackich pasmach górskich położonych na południe od niego, czyli w Górach Czerchowskich, czy właśnie w Bachureniu, te kolory są tak samo intensywne i liczne, nawet jeśli zaczyna się chmurzyć na niebie, jak teraz.



zejście do Lipoviec
Wieś Lipovce niczym szczególnym się nie wyróżnia, ani na plus, ani na minus - poza tym, że jest to najniższy punkt na mojej wycieczce, położony na wysokości 550 metrów n.p.m. Za wsią jest wejście do Lačnovskiego Kañonu. To długi na 2 km wąwóz z licznymi formacjami skalnymi i urozmaiconą rzeźbą terenu, wznoszący się w górę aż do wsi Lačnov nad jego początkiem. Na początku szlak mija niewielkie jeziorko z wiatą odpoczynkową. Krajobraz przypomina tu nieco leśne dolinki Jury Krakowsko-Częstochowskiej.




W dolnej części wąwozu znajduje się restauracja „Jančova Chata" prowadzona i obsługiwana przez starsze małżeństwo. Panuje w niej domowy klimat, a dodatkowy nastrój robi drewno palące się w kominku. Dziś jest niedziela, chata jest otwarta, nie wiem jak z dostępnością w tygodniu poza sezonem. Jedzenie jest dobre i tanie, za porcję smażonego sera z frytkami i sosem tatarskim oraz duży kufel Kofoli płacę jedynie 8,5 Euro.
Spod chaty wiedzie ścieżka, którą w ciągu ok. 15 minut można podejść pod dość skromne i mało widokowe ruiny zamku Lipovce, zbudowanego w XIII wieku i zburzonego podczas powstania antyhabsburskiego w XVII wieku. Niewiele się zachowało z zamkowych murów, odpuszczam.
Za chatą rzeźba terenu się urozmaica, wąwóz się zacieśnia, jest więcej skałek i przechodzenia przez mnóstwo opadłych już liści. Jest nawet jedna metalowa drabinka, niczym w Dierach. Prowadzi ona obok wodospadu, który często wysycha, o czym mogę się dziś przekonać, bo właśnie wysechł.
Wszędzie liście, dużo liści, pod którymi niejednokrotnie znika ścieżka.



wyschnięty wodospad

skrzyżowanie z żółtym szlakiem







wychodzenie z Lačnovskiego Kaňonu

Lačnovski Kaňon z góry
W górnej części wąwozu szlak wychodzi lasem do wsi Lačnov, zamieszkałej w dużej części przez Rusinów. Jak poprzednia wieś - Lipovce, nie wyróżniała się niczym szczególnym, to Lačnov wyróżnia się, lecz raczej na minus. Domy są skromne, czasem zapuszczone lub w średnim stanie. Można by rzec „klimat", ale w tym klimacie ludzie mieszkają na co dzień. Tak wygląda położona gdzieś w górach, z jedną drogą dojazdową, rzeczywistość wiejska środkowej Słowacji.
We wsi znajduje się położna na skarpie cerkiew św. Michała Archanioła, która za chwilę będzie wyglądać bardzo fotogenicznie ze ścieżki wznoszącej się nad wsią.





Z Lačnova zataczam koło - niebieskim, a potem czerwonym szlakiem idę na górę Bučie. Jest połowa października, w Polsce jest już po redyku, ale na Słowacji więcej miejscowych żyje z wypasu owiec i są one tu wypasane na łąkach dłużej, jeśli pogoda pozwala. Październik 2025 roku jest bardzo chłodny, ale mimo to owce nie zostały tu spędzone do zagród. Pamiętaj niejedną październikową wycieczkę odbytą w krótkich spodniach, tym razem nie założyłem ich ani razu, co więcej: wszystkie wycieczki odbyłem w wysokich, skórzanych butach, bo było mi w nich cieplej. Niskie turystyczne buty z siateczki używane przez mnie w okresie wiosenno-jesiennym byłyby zdecydowanie zbyt przewiewne.




kolorki w stylu Sprocketa

Na Sedlo Magura docieram po krótkim podejściu. Krajobraz tej przełęczy, jak całego czerwonego szlaku przez Bucie, przypomina mi nieco Błatnią w Beskidzie Śląskim, a też byłem tam jesienią. Też jest ładnie, kolorowo, są piękne drzewa (choć tak fotogenicznych jak na Błatniej nie ma), a widoki są nieco ograniczone. Mimo tego szlak na plus.

na Sedle Magura

góra Magura

w drodze na Bučie

w dole wieś Lipovce, na horyzoncie Rohačka


Góry Czerchowskie

na górze Bučie
Pętlę domykam na Sedle Buče, gdzie rano dopadła mnie na chwilę śnieżna zadymka i nic nie było widać. Teraz za to widzę wieżę na Mindžovej, a wcześniej krajobraz wzgórz wokół wsi Lipovce.

Góry Slanskie

wieża widokowa na Mindžovej

Rohačka
Wracam na parking. Słońce jest już nisko, łąka jest w cieniu, ale wierzchołki gór i chmury na niebie są ładnie oświetlone popołudniowym słońcem.

Wracając samochodem mam nadzieję, na powtórkę dobrych warunków na punkcie widokowym nad Ražñanami i ta nadzieja pięknie się spełnia. Piękne zamknięcie dzisiejszej wycieczki w nowo poznanym słowackim paśmie górskim. Niech ktoś tylko powie, że Słowacja nie jest rajem dla turysty górskiego - nawet tak mało znane tereny potrafią tu być interesujące.




P.S. znalazłem na blogu Pudelka jego relację z Bachurenia, jest zupełnie inna niż moja.
a następnego dnia było tak:

c.d.n.
Przez długie lata jeździłem na jesienne wakacje w słowackie góry - mieszkałem wiele razy w Terchovej, a raz w Demianovej i zwiedzałem głównie Małą oraz Wielką Fatrę, Niżne Tatry i Góry Strażowskie. Były to wszystko bardzo interesujące wycieczki, natomiast słowackie góry położone na wschód od Tatr znam dużo słabiej, choć raz byłem w Górach Lewockich.
Przyszła więc pora na zmianę obszaru zainteresowań i odwiedzenie właśnie tych terenów bardziej wschodnich. Okazją na to był dwutygodniowy październikowy pobyt w Krynicy - Zdroju, podczas którego sporo jeździłem na wycieczki w tereny położone właśnie na Słowacji, na południe od Beskidu Sądeckiego, zebrało się ich aż pięć.
Ktoś może zapytać, czemu w takim razie nie poszukałem noclegu na Słowacji, lecz wybór bazy to była właśnie Krynica. Otóż szukałem tam, ale okazało się, że rejony Starej Lubovni to jest pustynia noclegowa, nic sensownego tam nie znalazłem, w przeciwieństwie do polskiej części tamtejszych gór. Trzeba było dojeżdżać z Krynicy kilkadziesiąt kilometrów, trasę do Leluchowa poznałem na pamięć, ale nie miałem z takimi dojazdami na wakacjach żadnych problemów, nieraz z Terchovej jechałem spory kawałek na wycieczkę, często ponad godzinę jazdy, ale dzięki temu zwiedziłem tam spory obszar.
Do miejsca startu wycieczki w pasmo Bachureň mam najdłuższy dojazd z Krynicy-Zdroju - 70 km.
Bachureń to niewielkie pasmo górskie sąsiadujące z Górami Czerchowskimi i Górami Lewockimi, będące częścią Rudaw Słowackich. To mniej znane słowackie góry, nie będące miejscem dużego ruchu turystycznego, postawię nawet tezę, że są to góry niszowe. Są zbudowane z piaskowca, mocno zalesione, ale jednocześnie z licznymi polanami, z najwyższymi szczytami o wysokości ok. 1000 metrów npm. Najwyższa góra pasma, również nosząca nazwę Bachureń, liczy 1081 metrów npm.
Brakuje tu większych miast, największe miasteczko to Sabinov, liczący niecałe 13 tys mieszkańców, reszta miejscowej ludności mieszka w niewielkich, rozrzuconych po górach wioskach. Baza turystyczna też jest bardzo skromna.
Start wycieczki mam zaplanowany w jednym z wyższych punktów trasy. Trochę nietypowo, ale tam mam najbliżej z Krynicy-Zdroju. Punktem startu jest parking przy wyciągu narciarskim Renčišov - Buče.
mapa: https://mapy.com/s/mazafupomu
Jadę główną drogą aż do Sabinova. Rano ma być pochmurno, więc nie mam powodu zrywać się przed świtem - wyjeżdżam tak, by na miejscu być na miejscu około godziny 9. Za Sabinovem skręcam w boczne drogi, przede mną podjazd w górę na start wycieczki, aż 500 metrów różnicy wysokości.
Tu na chwilę się rozpogadza, za miejscowością Ražñany znajduje się przy drodze punkt widokowy na położone na wschodzie trzy stożkowate szczyty Pogórza Szarysko-Spiskiego.
Lysa Straž, Straž, Šarišsky Vrch
Choć nie jest to wschód słońca, to też jest zjawiskowo.
Straž
Mijam kolejne coraz wyżej położone miejscowości. W Renčišovie droga zwęża się na taką, na której z trudem miną się dwa samochody i taka droga prowadzi aż do niewielkiego parkingu znajdującego się przy dolnej stacji wyciągu orczykowego Renčišov - Buče. Na parkingu mieści się ledwie kilka aut, do tego ta wąska droga dojazdowa i orczyk - mocno zacofany obiekt narciarski, który w Polsce nie miałby już racji bytu, jak jest tu na Słowacji, to trudno powiedzieć. Na ich stronie na FB znalazłem informację ze stycznia 2025, że całodzienny pobyt z noclegiem, wyżywieniem i skipassem kosztuje 50 Euro.
Pogoda na razie nie sprzyja, ale ufny w pozytywny dalszy ciąg dnia ruszam na wycieczkę. Jestem na wysokości 830 metrów n.p.m., dość wysoko zważywszy na fakt, że najwyższy punkt wycieczki, czyli góra Bucie, liczy 1006 metrów n.p.m. Będę za to schodził dość nisko do wsi Lipovce, a nietypowy przebieg wysokościowy wycieczki wynika z logistyki dojazdu z Krynicy-Zdroju, o czym pisałem już wcześniej.
Po kilkunastu minutach docieram na skrzyżowanie szlaków na Sedlo Buče. Niewiele widać pośród chmur, zaczyna nawet zawiewać niewielki opad śniegu. Nie robię żadnego zdjęcia, choć może trzeba było, wybaczcie. Idę czerwonym szlakiem na górę Mindžova (920 metrów n.p.m.), z dużą polaną szczytową i wieżą widokową. W międzyczasie pojawia się błękit na niebie.
Z Mindžovej i znajdującej się na jej szczycie metalowej wieży widoki na okoliczne góry. Rozpogadza się, zalesione i kolorowe jesienią szczyty otulone są wianuszkiem chmur.
wieża widokowa na Mindžovej
w stronę Beskidu Sądeckiego
Smrekovica, Bučie
Góry Czerchowskie
Góry Slanskie
Góry Slanskie (Slanske Vrchy) - położone już mocno na południu Słowacji pasmo górskie pochodzenia wulkanicznego łączone często w całość z położonymi już na Węgrzech Górami Zemplińskimi.
Pod wieżą znajduje się miejsce rekreacyjne, w skład którego wchodzą duże huśtawki oraz przygotowane miejsce na ognisko i grilla.
Nieco poniżej szczytu znajduje się chatka turystyczna Chotarna. Chatka została zbudowana dzięki pracy i otwarta w maju 2011 roku. Domek jest drewniany, dach pokryty eternitem, przed domkiem znajduje się niewielki ganek, a na pięterku jest niewielki balkon. Całość sprawia bardzo porządne i przytulne wrażenie, zarówno z zewnątrz, jak i w środku. Zaglądam do środka, w domku urzęduje starszy pan z trzema młodymi turystkami (niektórzy to się umieją ustawić), więc zdjęć wnętrza nie robię, ale możecie znaleźć zdjęcia np. na Mapie Google.
Chatką zarządza Klub Słowackich Turystów Chotarna Hermanovce, dbając regularnie o jej dobry stan techniczny. Informacje o klubie, kontakt oraz nr konta do zbierania datków na utrzymanie chatki: https://chotarna.wbl.sk/
Trzeba przyznać, że wielka łąka znajdująca się przed chatką oraz wianuszek zalesionych gór nad nią czynią piękny widok, a jeszcze są stąd dwa kroki na wieżę. Bardzo przyjemne miejsce.
Wprawdzie teraz czeka mnie zejście do wsi Lipovce, ale idę jeszcze sprawdzić, co słychać na zejściu czerwonym szlakiem do Hermanoviec. Dojdę kawałek do stojącego przy szlaku krzyża i wracam.
krzyż na górze Lazy
widziane już wcześniej Lysa Straž, Straž, Šarišsky Vrch
Na górze dużej, podłużnej polany znajduje się kolejna dobrze wyglądająca chatka zwąca się „Chata Pahorek" opisana na Mapie Google nie wiedzieć czemu jako „schronisko narciarskie", a niżej na czerwonym szlaku, za połową zejścia do Hermanoviec, mamy chatkę „Urbarska". Jak widać, w tym rejonie chatek jest pod dostatkiem.
Wracam na skrzyżowanie szlaków i niebieskim szlakiem, a potem bezszlakowo schodzę do Lipoviec. Zejście z takich, co lubię - łagodnie w dół w otoczeniu wzgórz i łąk.
góra z wieżą telekomunikacyjną nad Stefanovcami - bez nazwy
po prawej Smrekovica
Jest bardzo kolorowo. Jeśli ktoś sobie ceni (a ja tak) Beskid Sądecki za piękne jesienne kolory drzew, to będzie ukontentowany - odnoszę wrażenie, że w słowackich pasmach górskich położonych na południe od niego, czyli w Górach Czerchowskich, czy właśnie w Bachureniu, te kolory są tak samo intensywne i liczne, nawet jeśli zaczyna się chmurzyć na niebie, jak teraz.
zejście do Lipoviec
Wieś Lipovce niczym szczególnym się nie wyróżnia, ani na plus, ani na minus - poza tym, że jest to najniższy punkt na mojej wycieczce, położony na wysokości 550 metrów n.p.m. Za wsią jest wejście do Lačnovskiego Kañonu. To długi na 2 km wąwóz z licznymi formacjami skalnymi i urozmaiconą rzeźbą terenu, wznoszący się w górę aż do wsi Lačnov nad jego początkiem. Na początku szlak mija niewielkie jeziorko z wiatą odpoczynkową. Krajobraz przypomina tu nieco leśne dolinki Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
W dolnej części wąwozu znajduje się restauracja „Jančova Chata" prowadzona i obsługiwana przez starsze małżeństwo. Panuje w niej domowy klimat, a dodatkowy nastrój robi drewno palące się w kominku. Dziś jest niedziela, chata jest otwarta, nie wiem jak z dostępnością w tygodniu poza sezonem. Jedzenie jest dobre i tanie, za porcję smażonego sera z frytkami i sosem tatarskim oraz duży kufel Kofoli płacę jedynie 8,5 Euro.
Spod chaty wiedzie ścieżka, którą w ciągu ok. 15 minut można podejść pod dość skromne i mało widokowe ruiny zamku Lipovce, zbudowanego w XIII wieku i zburzonego podczas powstania antyhabsburskiego w XVII wieku. Niewiele się zachowało z zamkowych murów, odpuszczam.
Za chatą rzeźba terenu się urozmaica, wąwóz się zacieśnia, jest więcej skałek i przechodzenia przez mnóstwo opadłych już liści. Jest nawet jedna metalowa drabinka, niczym w Dierach. Prowadzi ona obok wodospadu, który często wysycha, o czym mogę się dziś przekonać, bo właśnie wysechł.
Wszędzie liście, dużo liści, pod którymi niejednokrotnie znika ścieżka.
wyschnięty wodospad
skrzyżowanie z żółtym szlakiem
wychodzenie z Lačnovskiego Kaňonu
Lačnovski Kaňon z góry
W górnej części wąwozu szlak wychodzi lasem do wsi Lačnov, zamieszkałej w dużej części przez Rusinów. Jak poprzednia wieś - Lipovce, nie wyróżniała się niczym szczególnym, to Lačnov wyróżnia się, lecz raczej na minus. Domy są skromne, czasem zapuszczone lub w średnim stanie. Można by rzec „klimat", ale w tym klimacie ludzie mieszkają na co dzień. Tak wygląda położona gdzieś w górach, z jedną drogą dojazdową, rzeczywistość wiejska środkowej Słowacji.
We wsi znajduje się położna na skarpie cerkiew św. Michała Archanioła, która za chwilę będzie wyglądać bardzo fotogenicznie ze ścieżki wznoszącej się nad wsią.
Z Lačnova zataczam koło - niebieskim, a potem czerwonym szlakiem idę na górę Bučie. Jest połowa października, w Polsce jest już po redyku, ale na Słowacji więcej miejscowych żyje z wypasu owiec i są one tu wypasane na łąkach dłużej, jeśli pogoda pozwala. Październik 2025 roku jest bardzo chłodny, ale mimo to owce nie zostały tu spędzone do zagród. Pamiętaj niejedną październikową wycieczkę odbytą w krótkich spodniach, tym razem nie założyłem ich ani razu, co więcej: wszystkie wycieczki odbyłem w wysokich, skórzanych butach, bo było mi w nich cieplej. Niskie turystyczne buty z siateczki używane przez mnie w okresie wiosenno-jesiennym byłyby zdecydowanie zbyt przewiewne.
kolorki w stylu Sprocketa
Na Sedlo Magura docieram po krótkim podejściu. Krajobraz tej przełęczy, jak całego czerwonego szlaku przez Bucie, przypomina mi nieco Błatnią w Beskidzie Śląskim, a też byłem tam jesienią. Też jest ładnie, kolorowo, są piękne drzewa (choć tak fotogenicznych jak na Błatniej nie ma), a widoki są nieco ograniczone. Mimo tego szlak na plus.
na Sedle Magura
góra Magura
w drodze na Bučie
w dole wieś Lipovce, na horyzoncie Rohačka
Góry Czerchowskie
na górze Bučie
Pętlę domykam na Sedle Buče, gdzie rano dopadła mnie na chwilę śnieżna zadymka i nic nie było widać. Teraz za to widzę wieżę na Mindžovej, a wcześniej krajobraz wzgórz wokół wsi Lipovce.
Góry Slanskie
wieża widokowa na Mindžovej
Rohačka
Wracam na parking. Słońce jest już nisko, łąka jest w cieniu, ale wierzchołki gór i chmury na niebie są ładnie oświetlone popołudniowym słońcem.
Wracając samochodem mam nadzieję, na powtórkę dobrych warunków na punkcie widokowym nad Ražñanami i ta nadzieja pięknie się spełnia. Piękne zamknięcie dzisiejszej wycieczki w nowo poznanym słowackim paśmie górskim. Niech ktoś tylko powie, że Słowacja nie jest rajem dla turysty górskiego - nawet tak mało znane tereny potrafią tu być interesujące.
P.S. znalazłem na blogu Pudelka jego relację z Bachurenia, jest zupełnie inna niż moja.
a następnego dnia było tak:
c.d.n.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Bardzo podobają mi się Twoje tegoroczne wybory, bo okolicę znalazłeś wyborną na wędrówki, a do tego niezbyt znaną i nie tak uczęszczaną jak inne. Spędziłam zeszłoroczną majówkę w miejscach, o których wspominasz w paru relacjach, i bardzo mi się podobało. Bradlove Pasmo, Bachureń, Branisko - mało znane, a piękne góry. Wiosną piękne, Twoją jesienią rewelacyjne widokowo.
I okolice Jarabiny miło mi się kojarzą, choć byłam tam wieki temu w tej cieśniawie i na przełęczy, z której masz to genialne zdjęcie z krzyżem i jesiennymi drzewami (bardzo mi się podoba). Podrzucasz jeszcze inne ciekawe miejscówki, więc na pewno skorzystam, gdy kiedyś mnie tam nogi poniosą.
A na razie - bida z nędzą. Nawet na Słowacji w tym roku ani dnia nie byłam i nie pamiętam takiego roku bez słowackich gór. Liczę, że jeszcze kiedyś nadrobię.
I oczywiście czekam na dalsze relacje.
I okolice Jarabiny miło mi się kojarzą, choć byłam tam wieki temu w tej cieśniawie i na przełęczy, z której masz to genialne zdjęcie z krzyżem i jesiennymi drzewami (bardzo mi się podoba). Podrzucasz jeszcze inne ciekawe miejscówki, więc na pewno skorzystam, gdy kiedyś mnie tam nogi poniosą.
A na razie - bida z nędzą. Nawet na Słowacji w tym roku ani dnia nie byłam i nie pamiętam takiego roku bez słowackich gór. Liczę, że jeszcze kiedyś nadrobię.
I oczywiście czekam na dalsze relacje.
- sprocket73
- Posty: 6615
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Słowacja niby mały kraj, a gór mają chyba 5x więcej niż my. Dla mnie wschodnie rejony to biała plama, a jak widać wszędzie warto byłoby zajrzeć. Trzeba się z tym pogodzić, że niewiele się uda w życiu zobaczyć... ale trzeba próbować 
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Wiolcia pisze:Bardzo podobają mi się Twoje tegoroczne wybory, bo okolicę znalazłeś wyborną na wędrówki, a do tego niezbyt znaną i nie tak uczęszczaną jak inne. Spędziłam zeszłoroczną majówkę w miejscach, o których wspominasz w paru relacjach, i bardzo mi się podobało. Bradlove Pasmo, Bachureń, Branisko - mało znane, a piękne góry. Wiosną piękne, Twoją jesienią rewelacyjne widokowo.
I okolice Jarabiny miło mi się kojarzą, choć byłam tam wieki temu w tej cieśniawie i na przełęczy, z której masz to genialne zdjęcie z krzyżem i jesiennymi drzewami (bardzo mi się podoba). Podrzucasz jeszcze inne ciekawe miejscówki, więc na pewno skorzystam, gdy kiedyś mnie tam nogi poniosą.
A na razie - bida z nędzą. Nawet na Słowacji w tym roku ani dnia nie byłam i nie pamiętam takiego roku bez słowackich gór. Liczę, że jeszcze kiedyś nadrobię.
I oczywiście czekam na dalsze relacje.
To prawda Sebastian w tym roku zaskakuje. Ogólnie poziom jego relacji rośnie. Aż powiem, że w grupie wiekowej 50+ topka w Polsce
Naprawdę piękne tam rejony, a ty zdjęciami zanurzasz nas w odchodzące jesienne klimaty.
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Fajnie, że ktoś pokazuje słowackie góry inne niż NT, MF, WF.
Bardzo fajne rejony, ładne widoki. Aż sobie zerknę na mapę.
Ps. Pudel marudził? Narzekał?
Bardzo fajne rejony, ładne widoki. Aż sobie zerknę na mapę.
Ps. Pudel marudził? Narzekał?
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
_laynn pisze:Fajnie, że ktoś pokazuje słowackie góry inne niż NT, MF, WF.
Były tu na forum relacje z Gór Strażowskich, Małych Karpat, Pogórza Orawskiego, Gór Szczawnickich, Jaworników, Kysuczy, Rudaw Słowackich, Bachureń i sąsiednie Branisko też było, a jeszcze parę innych pasm by się znalazło.
_laynn pisze:Ps. Pudel marudził? Narzekał?
Nie, po prostu jego relacje są inne.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
_laynn pisze:Ps. Pudel marudził? Narzekał?
W Czechach czy na Słowacji jest tyle fajnych spelunek, ze Pudel nigdy nie narzeka. Co innego jak sie trafi relacja z Polski
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
część VI - góra - zamek - cmentarz - deptak
Po dwóch wycieczkowych dniach pod rząd (Jarabina + Bachureń) ze zmienną, dynamiczną, ale w sumie ciekawą i fotogeniczną pogodą, kolejny dzień zapowiadał się słonecznie i bezchmurnie.
Postanawiam go spędzić na lekko, ale jednak cały dzień na świeżym powietrzu, bo podczas tych wakacji słońce należy do dóbr rzadkich.
Zaczynam od wyjścia na Malnik. W zasadzie należało tam iść na wschód słońca, co było do przewidzenia, ale jakoś się nie mogłem zebrać. Gdy obudziłem się rano (dość późno), cała Krynica-Zdrój była zalana mgłą, przez którą prześwitywało słońce. Cóż, tym razem nie pykło -ale najważniejsze jest to, że wschody słońca na Malniku potem zaliczyłem dwa, co jeden to lepszy.
Parkuję samochód w Muszynie na niewielkim parkingu w pobliżu cmentarza żydowskiego. Zajrzę tam wracając z Malnika.
Na szczyt prowadzi żółty szlak, ale zdecydowanie lepiej jest wychodzić tam drogą prowadzącą zakosem w górę. Wiadomo - zakos jest łagodniejszy, droga jest najpierw asfaltowa, a potem wyłożona betonowymi płytami i służy na początku jako droga dojazdowa dla położonych na zboczach Malnika domów, a potem jako droga techniczna do wieży widokowej i znajdującej się na wzgórzu obok wieży telekomunikacyjnej. Nad parkingiem obowiązuje zakaz wjazdu z wyłączeniem mieszkańców i służb technicznych. W odróżnieniu do żółtego szlaku prowadzącego lasem droga prowadzi w większości odkrytym terenem, więc sami rozumiecie - wybór jest oczywisty, nie tylko z uwagi na łagodność podejścia.
Nad Muszyną unoszą się resztki mgieł i pojawiają się zaśnieżone szczyty Tatr. Bardzo przyjemne podejście w górę.


Wieża widokowa na Malniku to prawdziwe bydlę. Oddana do użytkowania w 2023 roku budowla liczy sobie 40 metrów wysokości, a taras widokowy znajduje się 36 metrów nad ziemią, sporo powyżej linii drzew. Niech się Słowacy uczą, jak się buduje porządne wieże widokowe. Dla przeciwników wież widokowych, którym przeszkadza fakt, że psują one krajobraz, mam dobrą nowinę: z Muszyny wieży nie widać, szczyt Malnika jest zasłonięty przez wzgórze, na którym stoi wieża telekomunikacyjna.

Widoki z Malnika są bardzo rozległe, od Tatr po Lackową w Beskidzie Niskim i oczywiście najbliższy Beskid Sądecki oraz Góry Czerchowskie. Bardzo wyraźnie się odcina nowo budowana wieża widokowa na Górze Parkowej w Krynicy-Zdroju. To już kolejny taki obiekt w okolicy.

Lackowa

Góry Czerchowskie

Tatry

w stronę Góry Parkowej
są też mgiełki:



wieża widokowa na Słotwinach

Jaworzyna Krynicka

Wielki Rogacz i Radziejowa

Taterki

Wielka Bukowa i Jaworzyna Krynicka
Schodzę z Malnika.


Pusta Wielka, Jaworzynka, Liskowa, żółty szlak ze Szczawnika

zamek w Muszynie
Cmentarz żydowski jest niewielki, ale urokliwy. Został założony pod koniec XIX wieku. Znajdują się na nim 84 groby Żydów zamieszkujących Muszynę od czasów rozbiorów – wcześniej obowiązywał zakaz osiedlania się innowierców w tym mieście.


[img]https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNtpdWw2CFkDk7h8MFJuRQtb5L2_7ozAhQjow_kCzcAbiSUCmjXE3g5vGFZZUOIzI3rL-R0RVJNkbYNJMsA3VGiSh3w_T4MQUediUplDL2IklaFUjXYY_w5nDELy0g0VneD8hweeI817dqALctoLlOCCw=w930-h620-s-no-gm?authuser=0
[/img]


Następnym punktem wycieczki jest zamek w Muszynie.
Pierwotny zamek został tu zbudowany w XIV wieku, lecz po potężnym pożarze na przełomie XVI i XVII pozostały po nim zgliszcza i poważnie uszkodzone kamienne mury. Zamek sukcesywnie niszczał, a ruiny służyły też jako zasób kamienia na potrzeby różnych budów. W 2009 roku ruiny zamku wyglądały tak:



A teraz zamek wygląda tak:

Zamek został odbudowany w latach 2020-2023, głównym jego elementem jest kilkupiętrowa wieża z tarasem widokowym na górze. Wejście na wieżę jest płatne, a na jej piętrach można obejrzeć skromną ekspozycję, równie autentyczną jak cała budowla. Ale wieża widokowa zawsze u mnie jest na propsie, choć też sporo można obejrzeć z tarasu nad znajdującą się vis-a-vis wieży kawiarnią.

zakute łby

tylko raczków mu brakuje

biskup biskupowi wilkiem?

w stronę Malnika (jak widać wieży nie widać)

Muszyna

panorama

Dwór Starostów

kawiarnia i taras nad nią
W kawiarni znajduje się niewielka ekspozycja oraz magiczne zwierciadło, w którym można się przeistoczyć w postacie z dawnych epok.

Idę jeszcze rozejrzeć się na krynicki deptak. Tydzień wcześniej było tu bardzo kolorowo, choć bez słońca. Teraz, po kilku dniach zmiennej i wietrznej pogody na drzewach zostało bardzo mało liści, choć w lasach nadal jeszcze jest ich sporo - może znaczenia ma tutaj otwarta przestrzeń, po której swobodnie hula wiatr.





W ten sposób w pełni, choć bez napinki wykorzystałem jedyny, jak się później okazało, dzień bezchmurnego nieba podczas dwutygodniowego pobytu.
A dnia następnego udałem się na nietypowy wschód słońca na Malniku:

c.d.n.
Po dwóch wycieczkowych dniach pod rząd (Jarabina + Bachureń) ze zmienną, dynamiczną, ale w sumie ciekawą i fotogeniczną pogodą, kolejny dzień zapowiadał się słonecznie i bezchmurnie.
Postanawiam go spędzić na lekko, ale jednak cały dzień na świeżym powietrzu, bo podczas tych wakacji słońce należy do dóbr rzadkich.
Zaczynam od wyjścia na Malnik. W zasadzie należało tam iść na wschód słońca, co było do przewidzenia, ale jakoś się nie mogłem zebrać. Gdy obudziłem się rano (dość późno), cała Krynica-Zdrój była zalana mgłą, przez którą prześwitywało słońce. Cóż, tym razem nie pykło -ale najważniejsze jest to, że wschody słońca na Malniku potem zaliczyłem dwa, co jeden to lepszy.
Parkuję samochód w Muszynie na niewielkim parkingu w pobliżu cmentarza żydowskiego. Zajrzę tam wracając z Malnika.
Na szczyt prowadzi żółty szlak, ale zdecydowanie lepiej jest wychodzić tam drogą prowadzącą zakosem w górę. Wiadomo - zakos jest łagodniejszy, droga jest najpierw asfaltowa, a potem wyłożona betonowymi płytami i służy na początku jako droga dojazdowa dla położonych na zboczach Malnika domów, a potem jako droga techniczna do wieży widokowej i znajdującej się na wzgórzu obok wieży telekomunikacyjnej. Nad parkingiem obowiązuje zakaz wjazdu z wyłączeniem mieszkańców i służb technicznych. W odróżnieniu do żółtego szlaku prowadzącego lasem droga prowadzi w większości odkrytym terenem, więc sami rozumiecie - wybór jest oczywisty, nie tylko z uwagi na łagodność podejścia.
Nad Muszyną unoszą się resztki mgieł i pojawiają się zaśnieżone szczyty Tatr. Bardzo przyjemne podejście w górę.
Wieża widokowa na Malniku to prawdziwe bydlę. Oddana do użytkowania w 2023 roku budowla liczy sobie 40 metrów wysokości, a taras widokowy znajduje się 36 metrów nad ziemią, sporo powyżej linii drzew. Niech się Słowacy uczą, jak się buduje porządne wieże widokowe. Dla przeciwników wież widokowych, którym przeszkadza fakt, że psują one krajobraz, mam dobrą nowinę: z Muszyny wieży nie widać, szczyt Malnika jest zasłonięty przez wzgórze, na którym stoi wieża telekomunikacyjna.
Widoki z Malnika są bardzo rozległe, od Tatr po Lackową w Beskidzie Niskim i oczywiście najbliższy Beskid Sądecki oraz Góry Czerchowskie. Bardzo wyraźnie się odcina nowo budowana wieża widokowa na Górze Parkowej w Krynicy-Zdroju. To już kolejny taki obiekt w okolicy.
Lackowa
Góry Czerchowskie
Tatry
w stronę Góry Parkowej
są też mgiełki:
wieża widokowa na Słotwinach
Jaworzyna Krynicka
Wielki Rogacz i Radziejowa
Taterki
Wielka Bukowa i Jaworzyna Krynicka
Schodzę z Malnika.
Pusta Wielka, Jaworzynka, Liskowa, żółty szlak ze Szczawnika
zamek w Muszynie
Cmentarz żydowski jest niewielki, ale urokliwy. Został założony pod koniec XIX wieku. Znajdują się na nim 84 groby Żydów zamieszkujących Muszynę od czasów rozbiorów – wcześniej obowiązywał zakaz osiedlania się innowierców w tym mieście.
[img]https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNtpdWw2CFkDk7h8MFJuRQtb5L2_7ozAhQjow_kCzcAbiSUCmjXE3g5vGFZZUOIzI3rL-R0RVJNkbYNJMsA3VGiSh3w_T4MQUediUplDL2IklaFUjXYY_w5nDELy0g0VneD8hweeI817dqALctoLlOCCw=w930-h620-s-no-gm?authuser=0
[/img]
Następnym punktem wycieczki jest zamek w Muszynie.
Pierwotny zamek został tu zbudowany w XIV wieku, lecz po potężnym pożarze na przełomie XVI i XVII pozostały po nim zgliszcza i poważnie uszkodzone kamienne mury. Zamek sukcesywnie niszczał, a ruiny służyły też jako zasób kamienia na potrzeby różnych budów. W 2009 roku ruiny zamku wyglądały tak:
A teraz zamek wygląda tak:
Zamek został odbudowany w latach 2020-2023, głównym jego elementem jest kilkupiętrowa wieża z tarasem widokowym na górze. Wejście na wieżę jest płatne, a na jej piętrach można obejrzeć skromną ekspozycję, równie autentyczną jak cała budowla. Ale wieża widokowa zawsze u mnie jest na propsie, choć też sporo można obejrzeć z tarasu nad znajdującą się vis-a-vis wieży kawiarnią.
zakute łby
tylko raczków mu brakuje
biskup biskupowi wilkiem?
w stronę Malnika (jak widać wieży nie widać)
Muszyna
panorama
Dwór Starostów
kawiarnia i taras nad nią
W kawiarni znajduje się niewielka ekspozycja oraz magiczne zwierciadło, w którym można się przeistoczyć w postacie z dawnych epok.
Idę jeszcze rozejrzeć się na krynicki deptak. Tydzień wcześniej było tu bardzo kolorowo, choć bez słońca. Teraz, po kilku dniach zmiennej i wietrznej pogody na drzewach zostało bardzo mało liści, choć w lasach nadal jeszcze jest ich sporo - może znaczenia ma tutaj otwarta przestrzeń, po której swobodnie hula wiatr.
W ten sposób w pełni, choć bez napinki wykorzystałem jedyny, jak się później okazało, dzień bezchmurnego nieba podczas dwutygodniowego pobytu.
A dnia następnego udałem się na nietypowy wschód słońca na Malniku:
c.d.n.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Bardzo, bardzo ładnie. Jesień służy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Dobromił pisze:Bardzo, bardzo ładnie. Jesień służy.
To prawda. Bardzo ładne kolorki tam są.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Mogą być.
Bardzo fajne ujęcie na Łomnicę i okolicę. Taki "boczne".
Bardzo fajne ujęcie na Łomnicę i okolicę. Taki "boczne".
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
Tak. Zrobione z miejsca dość odległego od Śląska, nie dla każdego 
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Polsko-słowackie wakacje w Krynicy-Zdroju
"To nic nie boli, więc wyrwij się z mentalnej niewoli". Poza Śląskiem też jest świat 
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości
