No i wyszperałem że na Równicę jest jeszcze jeden szlak którym nie deptałem,zaczyna się na przystanku Brenna-Skrzyżowanie.
Jak w Andrychowie tak i w Brennej ranek wita mnie mgła.
Po drodze zbieram z trawnika orzechy i znajduję mały wodospad.
Pierwsze 2 km szlaku to asfalt,aż do poczatku żółtego ze Skoczowa.Mijam po drodze mały kamienny ołtarz i krzyż.
Czy ktoś z was zdołał pokonać drogę ze Śląska w ciągu 35 minut Do Warszawy? Bo ja i owszem.
Wreszcie czarny łączy się z zółtym i skręca stromo w las.
Mgła tak jak mój oddany towarzysz Harry idzie za mną krok w krok.
Ale z każdym metrem pokonanym w poziomie i pionie słonko coraz śmielej przebija się przez opary mgły.
Mimo tego dobre samopoczucie mnie nie opuszcza.
Wreszcie docieram dom Krainy Słońca, mgła zostaje z tyłu jak ucięta maczetą.
Stąd na szczyt już blisko.
Tak jak mówiłem widoki ze szczytu nie powalają, tylko z jednego miejsca coś widać, na dokładkę zwala się wycieczka szkolna w podwójnej obsadzie.
Wybywam pośpiesznie okrężną drogą do Zbójnickiej Chaty by ponownie nie spotkać się z tą grupą,po drodze grupa spacerowiczów bierze mnie za lesniczego , nie wyprowadxam ich z błędu.W chacie tylko kawa ( 8 zł) i wędruje dalej.
Z pod Skibówki i owszem owszem widoczność dobra z pewnymi ograniczeniami.
Do Ustronia schodzę czerwonym obok Kamienia Ewagelików.
Trochę się tego zejścia obawiałem, ci którzy tam schodzili wiedzą dlaczego.Mijam bezpiecznie dwurożne i czterokopytne stworzenia by po chwili spacerować deptakiem w Ustroniu .
Na tej trasie kolejowej kursuje komunikacja zastępcza PKP, autobus jest spóźniony o 25 minut i w Skoczowie przesiadka. Tu ku uldze obsługi pociągu wreszcie pakujemy się do pociągu.Dowiaduję się że ów pociąg do Katowic w tymże skoczowie miał 119 minut spóźnienia co mnie absolutnie nie wadziło.Trasa krótka wręcz spacerowa ,raptem 10 km.Taka wręcz podręcznikowa gdy się w domu nie ma co robić tak jak ja.
Polecam.
