awans cieszy, ale feta na stadionie rodem z Ligi Mistrzów lub mundialu (z piosenką Queena i konfetti) to już było zabawne

Polska wygrała jakiś puchar, albo chociaż grupę?
Wszyscy szybko zapomnieli, że dostać się na te ME jest łatwiej niż na jakąkolwiek dotychczasową imprezę mistrzowską - to aż 24 drużyny! Awansowała już Albania, Islandia, Irlandia Północna i kilka innych potęg piłkarskich w Europie
A w samej Francji do kolejnej rundy awansuje też część zespołów z trzeciego miejsca w grupie! Zatem porównując do poprzednich reprezentacji - ten awans nie jest równy tamtym awansom, poprzednicy mieli znacznie trudniej.
Nie chodzi o obniżanie rangi tego wydarzenia, ale w mediach zaczynam już znowu czytać o potędze polskiej reprezentacji i heroicznym wyczynie... a tak naprawdę, nie licząc sensacyjnego fuksu z Niemcami, Polska wygrała w tej grupie JEDNO spotkanie z europejskim średniakiem. Czy ktoś jeszcze pamięta mecz z Irlandią na wyjeździe i oba mecze ze Szkocją, gdzie przez większość czasu Polacy tworzyli taką kopaninę, że zęby bolały? W niedzielę też tak się zaczynało, dobrze, że padła bramka po rożnym, bo mogło być różnie...
Na pewno drużyna ma w sobie więcej walki niż kiedyś, nie odpuszcza. Lewandowski w końcu zrozumiał, że musi sobie sam piłkę wystawiać, bo to nie Bundesliga - mało kto mu poda. Ale pewne rzeczy nadal są ze "starych czasów" i martwią: nadal po strzeleniu bramki reprezentacja lubi się nagle cofnąć. Nadal jak nie coś nie wyjdzie, to zaczyna się walić całość. Nadal trener robi ruchy z dupy wzięte - po jakiego grzyba w Szkocji przegrywając 1:2 wpuścił na boisko trzech obrońców?? Chciał bronić wyniku??
Polska miała w tych eliminacjach kupę szczęścia i oby ich nie opuściło
